poniedziałek, 10 września 2012

Zamieszanie z powodu lekcji.

10 września 2012

Pojechałam do szkoły. Miałam szpilki, ale musiałam je zmienić w nysce, bo niewygodne. Nie wyrobiłabym. Pierwszy dzień w szkole, dlaczego pierwszy? Bo wcześniej byłam chora. Pierwsza lekcja niemiecki. Zamieszanie, gdzie moja klasa? Nikogo nie znam, nie mam pojęcia w jakiej sali są zajęcia. NIC. W planie też nie było żadnych informacji. Zadzwonił dzwonek, zrobiło się pusto na korytarzu, a ja stałam poD klasą. Przebiegł ktoś, zauważyłam, że to znajomy, więc spytałam. 
- Ty na niemiecki?
- Nie, na francuski. - I w tej chwili nie wiedziałam, co mam zrobić, więc w pośpiechu spytałam.
- A wiesz gdzie jest niemiecki?
Odpowiedział mi szybko.
- Gdzieś na dole, ale nie wiem gdzie.- Nasza rozmowa się skończyła. Zeszłam na dół i zobaczyłam kilka osób, rozmawiały z nauczycielką. Usłyszałam kawałek rozmowy.
- Powiedziała nam pani, że mamy wyjść, bo piszą jakieś testy.
- Nie macie niemieckiego, możecie zostać w szkole, lub pójść gdzieś na tych lekcjach.
.........
- I po co przychodziłam do szkoły na 8!? Mogłam sobie pospać. - Mówiła jedna dziewczyna do drugiej. Więc i ja pomyślałam, że nie mam niemieckiego. Poszłam do parku nieopodal szkoły. Minęła godzina i zadzwoniła do mnie koleżanka.
- Gdzie jesteś?
- W parku.
- Jak to w parku?
- No nie mam niemieckiego.
- Jak to nie masz, jak masz. Piszecie testy. 
- A to nie wiedziałam.
.......
Zaprowadziła mnie do klasy gdzie pisali testy. Nauczycielka wręczyła mi kartkę i napisałam test.
......
Reszta lekcji nie była zła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz