Kilka słów o tym, jak jest. Czyli moja rodzina i ja.

Moja rodzina i ja.

Ja - normalna chyba nastolatka. Mam chłopaka, ponad półtora roku. Chodzę do szkoły ponadgimnazjalnej. Nic więcej. 

Siostra - młodsza. Lubi gdy ojciec przyjeżdża, ale niedługo potem rozmyśla się. 

Mama - pracuje w markecie. Czasami już nie wytrzymuje psychicznie z tatą.

Ojciec - pracuje za granicą. Jest alkoholikiem. W domu jest od czasu do czasu. Przeważnie tydzień, lub więcej na miesiąc. 


Ogólnie jest dobrze i źle. Wszystko na tak, wszystko na nie. Moi rodzice nie kochają się już. To uczucie minęło kilka lat temu. Miłość pryska i czasami nie da się na to nic poradzić. Mama już mi o tym mówiła, ojciec też się przyznał. Mama nie chce go opuścić, bo boi się, że całkiem się zapije i nie wyjdzie już z dołku, że będzie koniec. 
Kłótnie często mają podłoże pieniędzy, głównie o to się rozchodzi. Ojciec uważa, że mama ma kochanków, gdy on wyjeżdża za granicę, co wszystko jest bujdą. Zaświadczają go nie tylko ja i siostra, ale i inne osoby. Nic mu to nie daje, nie wierzy. 
Spokój jest, gdy taty nie ma w domu. Wtedy nie ma kłótni, jest cisza, spokój. Ale gdy przyjeżdża... wojna, huragan i wszystko wzięte. Bywa tak, że łza spływa.
Nie jest trzeźwy.

Jednak mój ojciec nie ma samych wad. Pamiętam to, że tkwi w nim chęć tego byśmy miały jak najlepiej. Non stop to wypomina. Jednakże psuje to poprzez alkohol. 

JA JEDYNIE NIE CHCĘ PÓJŚĆ W ICH STRONĘ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz